Droga druhno drużynowa!
Tutaj znajdziesz opisy akcji jednostek, którymi podzieliły się z nami dawne instruktorki Małopolskiej Chorągwi Harcerek! Może któraś z tych akcji zainspiruje Cię do podjęcia się działania #blizej_metody?
Akcja powstała w ramach zadania wspólnego Kursu Podharcmistrzyń „Watra 2024/25”
phm. Aga Adamczyk HR – obchody 100-lecia szczepu oraz służba na obozie wędrownym
- akcja 100-lecia szczepu – organizację tego wydarzenia rozpoczęliśmy od sięgnięcia do historii naszego szczepu i udało nam się odkryć miejsce, w którym był stary sztandar szczepu. Razem z kadrą szczepu udaliśmy się na pielgrzymkę do Jasnej Góry, gdzie w archiwum znajdował się sztandar. Podczas całego dnia zwiedzaliśmy okoliczne miejsca, odkrywaliśmy jaskinie, a na koniec udaliśmy się mszę, w intencji naszego szczepu. Wieczorem zwieńczeniem całego dnia, odbyło się spotkanie z weteranami szczepu przy ognisku. Całe to wydarzenie przyniosło dużo ciepłych wspomnień i nowych doświadczeń.

- W naszej drużynie wędrowniczek polem służby na wyjeździe było sprzątanie grobów łemkowskich, wiązało się to z miejscem, w którym byłyśmy, bo jego okolica była związana z Łemkami. Skontaktowaliśmy się z osobami, które zajmują się sprzątaniem grobów, dostaliśmy od nich potrzebny sprzęt i wyruszyliśmy w podróż na cmentarz i spędziłyśmy na nim 3 noce pod namiotami. Dzięki tej służbie nie tylko zrobiłyśmy coś dobrego, ale także miałyśmy okazję poznać się z historią tego miejsca oraz ich mieszkańców.
phm. Paulina Moskal HR – chatki, biwak ZZ, wyczyn kadr hufca, wędrówki
Chatki 2013 Gwda Wielka: jako harcerka bardzo dobrze wspominam chatki z 2013 roku. Myślę że były one bardzo puszczańskie dlatego że były naprawdę oddalone od obozu, drużynową widziałam tylko raz, bo chciała sprawdzić czy żyjemy. Pamiętam też podkradanie się w południe wyznaczane ze słońca do granicy obozu, by odczytać list. Największym jednak osiągnięciem była nasza możliwość palenia ogniska przy chatce bez nadzoru nikogo dorosłego. To wtedy tak bardzo wchłonął mnie ogień i myślę, że to dzięki tej akcji tak bardzo lubię go rozpalać i umiem to robić. Sytuacja pozwoliła mi na to, by metodą prób i błędów nauczyć się to robić. Pamiętam, że jednym z zadań było utrzymanie ognia przez cały dzień. Miałyśmy także z zastępem poleżeć i porozmawiać na temat swoich zainteresowań. Bardzo puszczański, naturalny i błogi czas.
Biwak przyszłego ZZtu 28 KDH Buki w Rajbrocie. Jako mała harcerka pamiętam biwak na który zabrała nas drużynowa. Wyznaczyła parę harcerek które jak się okazało później stanowiły ZZet drużyny. To był mini kurs zastępowych w drużynie (tylko że nikt o tym nam nie powiedział). Było to moje pierwsze doświadczenie z wędrówką zimową do chaty w górach, paleniu w piecu i pracach gospodarczych. Wieczorami siadałyśmy przy kolacji i po prostu rozmawiałyśmy. Był to bardzo dobry czas, który wspominam do tej pory.
Słowacki Raj – wyczyn kadr hufca harcerek Rzeka. Podczas biwaku rozpoczynającego rok harcerski udało nam się dotrzeć do Słowackiego Raju. Jest to szlak górski z łańcuchami i pionowymi, kamienistymi podejściami. Udało nam się sprawdzić pogodę, jednak zaraz po wejściu do pociągu zaczęło padać. Uczestniczki nie myślały, aby się poddać, aż do momentu pierwszej pionowej ściany. Jako instruktorka odpowiedzialna za wszystkie również byłam niepewna. Zrobiłyśmy głosowanie i o dziwo wszystkie dziewczyny chciały sprawdzić się i podchodzić po śliskich kamieniach pod skarpy przy wodospadach. Podczas tej wędrówki nauczyłam się tego, aby czasem po prostu odpuścić, zaufać i wierzyć, że będzie dobrze. Przełamać lęk i pozwolić harcerkom również to zrobić. Finalnie byłam chyba najbardziej przestraszoną uczestniczką odmawiająca 5 zdrowasiek na każdym podejściu i prosząc kolejno moje kadry hufca, by trzymały się łańcuchów. Puszczaństwo tej przygody polegało przede wszystkim na naturalnej okazji do tego, by zaufać.


Wędrówki z drużyną harcerek do Fromborka. Wyruszyłyśmy o świcie z obozu mając do pokonania 15 km do promu. Na miejscu miałyśmy zaplanowane spotkanie z harcerzami z ZHRu oraz zwiedzanie zamku i planetarium. Nie miałyśmy przygotowanej żadnej gry. Na promie i w planetarium wszystkie harcerki zasnęły. Te wędrówki zawsze będę wspominać jako puszczańskie bo to właśnie wtedy nawiązały się nasze najgłębsze relacje. Bez specjalnych form czy planów po prostu wspólnie zwiedziłyśmy ciekawe miasto w gronie koleżanek. Myślę że największym przeżyciem było jednak te 15 km. Harcerki po 15 min mówiły że mają już dość, były też bez śniadania co teraz uważam za głupotę. Wtedy jednak doceniłam siłę oddziaływania grupy. Kadra zaczęłyśmy krzyczeć że nie jesteśmy miękkimi bułami i rozśmieszałyśmy dziewczyny. Nawet nie zorientowały się kiedy doszłyśmy do celu… to zbudowanie relacji, w tak naturalnej formie jak spacer, dało mi poczucie prawdziwego puszczańskiego przeżywania przygody harcerskiej.
Monika Domagała – obóz wędrowny drużyny harcerek
Obóz wędrowny drużyny w 2006 r.
Pojechaliśmy szczepem, z drużyną męską, ale planowo rozdzieliliśmy się i spotykaliśmy się co kilka dni na ustalonej trasie. Obóz trwał 2 tygodnie i poruszałyśmy się wieloma środkami lokomocji, głównie pociągami ale były także kajaki. Trasa długa, przez wschodnią Polskę na Westerplatte ( jesteśmy szczepem imienia Obrońców Westerplatte). Noclegi w namiotach , które niosłyśmy, jedzenie gotowane na butlach i w barach, jeśli takowe napotkaliśmy. Były parki narodowe, żubry w Białowieży i plaża w Jastarni. Nie zapomnę jak za wcześnie wysiadłyśmy z pociągu i całą stację do Jastarni szłyśmy nocą brzegiem zatoki Puckiej, przy Księżycu. Za to na campingu dali nam miejsce niedostępne dla innych, na plaży. Tam rozbiłyśmy dwudniowy biwak. To nie była drużyna wędrowniczek, tylko 28 KDH Buki, ale nie było wśród nas bardzo małych dziewczynek, tylko takie 13-15 lat. I tak ten obóz był wyczynem i eksperymentem, ale naprawdę bardzo udanym.
Rada dla drużynowej? Drobiazgowy plan podróży, bilety kupione wcześniej, wszystko przemyślane, plany B przygotowane. Nie poddawanie się, obracanie marudzenia w żart ;). Drużyna nie może być zbyt młoda, dziewczyny trzeba dobrze znać. Dysponujemy fajnym, zmontowanym filmem z tego obozu. Młodzi (bo chłopcy też) wypowiadają się w nim o tym, co im dał ten obóz i czym pozytywnie zaskoczył w stosunku do obozów stałych.
Czuwaj, pozdrawiam!
phm. Anna Czesak HR – Nocna wyprawa w góry ZZ, by być na szczycie o wschodzie słońca (na obozie w Bieszczadach).
Obóz w górach obfitował w wycieczki i przygody, nie mogło więc też zabraknąć szalonej wyprawy ZZtu. Jako że zwykle doba jest za krótka na wszystko, co chciałybyśmy przeżyć, zdecydowałyśmy się na odważną akcję – wyjście na wschód słońca na szczyt. Dla niektórych z nas to miała być pierwsza w życiu taka aktywność, więc byłyśmy tym bardziej podekscytowane.
Dzięki podjęciu się tego wyzwania (mimo ogromnych obaw i konieczności potężnego, w niektórych przypadkach, wyjścia ze strefy komfortu) udowodniłyśmy sobie, że potrafimy sobie dać radę i stać nas na więcej niż czasem myślimy. Zobaczyłyśmy też, że zazwyczaj kiedy się zmęczymy, to efekt jest tego wart i dobrze czasem zdobyć się na coś więcej i coś szalonego. No i widoki były zapierające dech w piersiach!
Jeśli chcesz spróbować i są ku temu sprzyjające okoliczności – totalnie warto! Pamiętaj o czołówkach i ciepłej herbatce w termosie!
(hm.) Laura Rabiej –
Pierwsze, które przyszło mi na myśl to: Zbiórka ZZ-tu o wschodzie słońca w Puszczy Niepołomickiej.
Na pewno nauczyłyśmy się tego, że możemy się zebrać i w naturze zaplanować kolejny rok, że czasami to co blisko może być niedostrzeżone i nie wykorzystane jako potencjał. Byłyśmy dumne z połączenia przyjemnego (natura, piknik) z pożytecznym (planowanie działań, wizje na przyszłość).
Najpierw zastanów się czy działanie ma sens, co Wam daje, a potem je zrealizuj. Niestety nie mam zdjęcia, bo wtedy nie robiło się ich na każdej zbiórce – co może brzmi dziwnie, ale pozostawia magię wspomnień w wyobraźni.
I tak sobie teraz myślę, że zaproponowanie zbiórki np. ZZ-tu bez telefonów byłoby wyzwaniem. Że przychodzimy na daną godzinę, w dane miejsce i nie mamy telefonów, nie robimy zdjęć – skupiamy się na tym co tu i teraz.
Pozdrawiam z sentymentem, hm. Laura Rabiej HR
pwd. Anna Ślazyk HR – biwak drużyny pod namiotami
Wybrałyśmy się drużyną na biwak koło zamku na Pieskowej Skale. Następnie zaczęłyśmy wędrować na pole biwakowe. Było gorąco, ale z uśmiechem poradziłyśmy sobie z trasą. Gdy doszłyśmy na miejsce powitało nas muczenie krów oraz piękny krajobraz.
W delikatnie deszczowej pogodzie zwiedziłyśmy zamek na Pieskowej Skale oraz zadziwiałyśmy się widokiem pięknych sukienek i obrazów na terenie muzeum. Zjadłyśmy obiad, który przygotowałyśmy na ognisku.
O szóstej pełne sił, spakowałyśmy się, ubrałyśmy mundury, złożyłyśmy namioty, zjadłyśmy pożywne śniadanie i wyruszyłyśmy w drogę powrotną do Krakowa! Na autobus udałyśmy się w pięknym słońcu przechodząc prawie 10 km przez Ojcowski Park Narodowy.
pwd. Anna Ślazyk HR – biwak kadr szczepu
Moją puszczańską akcją był biwak kadr szczepu. Naszym noclegiem była prawdziwa łemkowska chata PTTK w Zawadce Rymanowskiej. W samej chacie musieliśmy palić w piecu, aby ogrzać pomieszczenie oraz pobierać wodę ze studni, aby się umyć czy zmyć naczynia.
Pierwszego dnia zjedliśmy obiad na ognisku i spacerem zdobyliśmy Złotą Banię Beskidu Niskiego. Wieczorem przeprowadziłam kominek, podczas którego próbowaliśmy odpowiedzieć na potrzeby naszego szczepu i dokonaliśmy diagnozy oraz zaplanowaliśmy, jakich działań potrzebujemy. Później wieczór spędziliśmy przy planszówkach.
Następnego dnia udaliśmy się na mszę do pobliskiej cerkwi z 1855 roku, która została przejęta przez kościół rzymskokatolicki i była wykorzystywana jako kościół dojazdowy parafii w Jasionce. Po mszy krótko porozmawialiśmy z ojcem, który zajmuje się cerkwią, okazało się, że sam kiedyś mieszkał w Krakowie.
Następnym punktem naszego biwaku, który wspólnie wybraliśmy, było wejście na Górę Cergową i jej wieżę widokową. Podczas, w sumie 3-godzinnej wędrówki rozmawialiśmy o bieżącej pracy szczepu oraz na inne interesujące nas tematy.
Cały marcowy biwak towarzyszyło nam piękne słońce, które tylko uskuteczniało dobrą zabawę.
RADA DLA DRUŻYNOWEJ:
- Zwracaj uwagę na to co cię otacza;
- Odpowiadaj na potrzeby swojej jednostki i dostosuj program pod swoje harcerki;
- Nie bój się robić “mniej”, samo przebywanie ze swoją jednostką, spacer rozmowa- to już dużo!