W sobotę 29 sierpnia zakończył się tegoroczny Kurs Metodyki Zuchowej “Pryzmat”, a do Krakowa wróciło jedenaście nowych zuchmistrzyń! Wspólnie spędzone dwa tygodnie były dla nas wszystkich bardzo intensywne, pełne nowej wiedzy i przepełnione inspiracjami!
Nasza przygoda rozpoczęła się 17 sierpnia, kiedy to przed godziną siódmą spotkałyśmy się po raz pierwszy na Dworcu Głównym w Krakowie i ruszyłyśmy do naszego pierwszego miejsca – Stryszowa. Z dworca czekała nas krótka wędrówka, a po godzinie dotarłyśmy do bazy ZHP. Krótka integracja, kilka słów o bezpieczeństwie ze strażakami, wspólny obiad i zaczęły się zajęcia, a wraz z nimi pierwsze zadania. To właśnie w tym miejscu dowiedziałyśmy się co nieco o obrzędowości, bawiłyśmy się wspólnie w mieszkanki dworku szlacheckiego, pozyskałyśmy wiedzę na temat współpracy, przeżyłyśmy jeden z Wielkich Obrzędów, a także miałyśmy okazję zorganizować je naszej kadrze! Dodatkowo tańczyłyśmy szkocki taniec, zainscenizowałyśmy bitwę pod Grunwaldem, poprowadziłyśmy zajęcia fitness, zaśpiewałyśmy specjalnie dla pana kucharza, a to wszystko tylko podczas zajęć dotyczących regulaminów! Zwieńczeniem naszego pobytu w tym miejscu była wyprawa nad jezioro, gdzie udało nam się popływać na kajakach, co było cudownym czasem odpoczynku.
Szóstego dnia ruszyłyśmy w dalszą podróż – do Nowego Targu. Stamtąd podzielone na trzy grupy rozpoczęłyśmy wędrówkę na Bene. Choć droga nie była łatwa, to czas spędzony na dyskusjach bardzo nas do siebie zbliżył. Na górę dotarłyśmy po czterech, pięciu a nawet siedmiu godzinach. Dzięki temu miejscu, mogłyśmy się wyciszyć i zrelaksować, a przede wszystkim poczuć jego wspaniały klimat oraz zżyć się z otaczającą nas naturą. Mimo deszczowej pogody i lekkiego zmęczenia humory nam dopisywały, a siostrzeństwo tam doświadczone jest nieocenionym wspomnieniem.
Ostatnim już miejscem na naszej trasie był Gliczarów Górny, otoczony wspaniałymi Tatrami i dający nam możliwość co dzień piękniejszych widoków. Tam skupiłyśmy się głównie na dokańczaniu naszych kursowych zadań, wykonaniu harców oraz dobrej zabawie, podczas wspólnie przygotowanej biesiady. Momentem który zapamiętamy na długo, był poranek dnia ostatniego. O wschodzie słońca, udałyśmy się na polanę, gdzie w towarzystwie Tatr, wielokolorowego nieba oraz kursowego przyjaciela – Brutusa, otrzymałyśmy nasze patenty i skórki zuchmistrzowskie!
Kurs był dla nas niesamowitym przeżyciem. Stworzyłyśmy cudowny zespół, który mógł na siebie liczyć w każdym momencie. Zżyłyśmy się zarówno między sobą – kursantkami jak i z naszą nieocenioną kadrą. Dziewczyny, dziękujemy Wam za cały trud, pracę i zaangażowanie w przygotowanie tego wyjazdu. Za Waszą pomoc, dobre rady i gotowość w każdej chwili. Jesteśmy Wam ogromnie wdzięczne!